MAGDA PACEK:
Jaki mamy kształt, kiedy na siebie patrzymy?
Człowiek stawia siebie w centrum zainteresowania. Nie można mieć mu tego za złe, gdyż nasz środek poznawczy – ciało, jest naszym stałym, nieodłącznym elementem. Francuski filozof Maurice Merleau-Ponty pisał o ciele jako o bycie „trwałym dla mnie samego” następująco: „Mówiąc, że jest ono zawsze przy mnie, że zawsze dla mnie istnieje, przyznajemy, że nigdy nie jest naprawdę przede mną, że nie mogę go rozwinąć przed swoim spojrzeniem, że pozostaje na marginesie wszystkich moich postrzeżeń, że jest ze mną”.
– M. Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji
Merleau-Ponty twierdzi, że z perspektywy wzroku nie jesteśmy dla siebie w pełni widzialni, tak jak inne przedmioty. Ale czy właśnie dzięki temu nie jesteśmy w stanie zobaczyć siebie lepiej? Bez żadnych ograniczeń?
W mojej pracy nie tylko sprawdzam relację pomiędzy tym co organiczne, cielesne a tym co sztuczne. Zastanawiam się również nad pojmowaniem siebie poprzez pryzmat ciała. Za główny motyw rozważań obrałam fragmenty ludzkiej skóry. Chciałam, by spełniały one funkcję symboliczną dotyczącą istoty człowieczeństwa.
Jednym z czterech elementów pracy są trzy instalacje wideo. Dwie płyty o nieregularnym, obłym kształcie wyzwalają obraz z przyjętych przez kulturę ram prostokąta, tworząc jednocześnie obiekt wideo. Projekcja przedstawia zmodyfikowane fragmenty ludzkiej skóry. Spokojne, ale jednocześnie niekontrolowane płynne ruchy ciała przywodzą na myśl nieokreślone formy organiczne. Pomimo spójności wideo z obiektami, każde z nich jest odmiennym bytem. Tym, co je od siebie oddziela jest kształt i wpływ obrazu wideo na zmienność obiektu trwałego, wprawienie jego powierzchni w ruch.
Dzięki temu, pozornie niezmienna struktura skóry, ulega przekształceniu. Podobnie jest z indywidualnym patrzeniem na własne ciało. Możemy je obserwować z jednego kąta widzenia, nie mając całościowego oglądu. Dlatego w mojej realizacji symbolicznym zniekształceniem obrazu skóry, podejmuję próbę odpowiedzi na pytanie: jaki mamy kształt, gdy na siebie patrzymy? Nie jest to gotowa odpowiedź, jedynie sugestia lub domysł, bo dla mnie patrzenie na siebie, nie jest tylko obserwacją zewnętrzną ale również wewnętrzną. Powiedziałabym, że nawet metafizyczną.
Rozciągam obraz ludzkiej skóry ujawniając niedoskonałości, starając się stworzyć metaforę kondycji współczesnego człowieka. Ukazuję jego ciągłą zmienność. Zniekształcenia do jakich doprowadzam, tworzą obraz na pograniczu abstrakcji a rzeczywistości, który jest domniemaniem i wyobrażeniem podglądu na siebie samego – dosłownie jak i metaforycznie. Istotnym elementem dla mojej projekcji jest ruch, nie tylko organiczny, ale też narzędziowy. Organiczność ma swój punkt zaczepienia w percepcji, która zakłada możliwość ruchu ciała – wszystko się zmienia w zależności od tego, z którego punktu w przestrzeni się obserwujemy.
W wideo obraz skóry posuwa się z lekką bezwładnością, wytyczając nowe kierunki. Całość projekcji przełamuje tworząca się czarna przestrzeń, która kroi i scala skórę mechanicznym ruchem. Zastosowane przeze mnie cyfrowe narzędzie przejmuje w pewnym momencie kontrolę nad obrazem. Tym kontrastowym zabiegiem chciałam odnieść się do postrzegania bytu cielesnego w wymiarze wieloznacznym. Próbuję wyszczególnić funkcję człowieka XXI wieku, który coraz bardziej homogenizuje się cyfrowo, sprowadzając się do płaskiego obrazu na ekranie. Trzeci wideo obiekt (również wycięty w nierównomiernym kształcie) jest znacznie mniejszy od pozostałych. Przedstawia on powiększony fragment skóry. Wnikając w jej fakturę, dostrzegamy abstrakcyjne fragmenty ciała, gdyż zbliżenie pozwala dać ogląd na struktury niedostępne dla ludzkiego oka. Pokazuje to, że nasze ciało jest komplikacją nieokreślonych kształtów – w widzeniu nie trzyma się sztywnych ram czy też sprecyzowanych form. Przyglądając się skórze z bliska, możemy dostrzec sposób w jaki modeluje się ona mimowolnie np. powstające fałdki przy zgięciach różnych części ciała. Próbuję zawrzeć w swojej pracy nieuchwytność oraz brak całkowitej kontroli nad ciałem, pomimo że jest ono immanentnie związane z człowiekiem. Dlatego podkreślam nowo powstające linie i zarysowujące się kształty. Zachowuję przy tym mięsisty charakter skóry oraz (także) jej delikatną naturę. Dodatkowo skupiam się na jej innych cechach, jak dynamizm czy elastyczność. Wgłębiając się w struktury skóry, odchodzę od standardowego obrazu ciała – czyli od tego, co jest powszechnie znane – na rzecz poznania innego. Dokonane transformacje świadczą o spojrzeniu na siebie z innej perspektywy. Detal pogłębia wgląd na istotę swojego człowieczeństwa, gdyż skupia uwagę na nieoczywistościach, z którymi pomału się oswajamy. Można to przyrównać do przyglądania się czemuś pod lupą – na początku jesteśmy zaskoczeni powiększonym elementem i z podekscytowaniem skupiamy na nim uwagę. Dopełnieniem wideo-instalacji jest obiekt zrobiony z prostokątnej płyty silikonowej, na której wydrukowałam tworzywo skóropodobne. Silikon został przeze mnie subtelnie, odręcznie wycięty przy krawędziach, żeby pozbyć się jego perfekcyjne geometrycznej formy. Obiekt tworzy pewien rodzaj falsyfikatu żywego ciała ludzkiego, jednakże nie ukrywam jego sztucznej natury – przeciwnie, podkreślam ją, wdając w relację ze sobą dwa syntetyczne przedmioty. Jednocześnie chcąc wyrwać się z powszechnie przyjętego sposobu pokazywania obrazów – w tym wypadku obrazów technicznych – ułożyłam silikon w bezwładnie opadające fałdy, aby podkreślić dwoisty charakter skóropodobnego obiektu. Posługując się tym zabiegiem zależało mi na wprowadzeniu pewnego niepokoju i zachwiania pewności w stosunku do domniemanego fragmentu ciała. Zastanawiam się czy jeszcze CIAŁO = CZŁOWIEK.
Staram się wyrazić, jak ważną rolę odgrywa ciało w pojmowaniu siebie oraz doznawaniu świata. Jest ono punktem wyjścia i drogą dochodzenia do wewnętrznego Ja. Nie jesteśmy w stanie dookreślić siebie poprzez percypowanie, w przeciwieństwie do wszystkiego innego, co nas otacza. Jednakże pozbywając się dosłownego postrzegania ciała, uświadamiamy sobie naszą podmiotowość. Wychodząc poza biologiczną wiedzę, pozostaje wyobrażenie – cenne jak i indywidualne – dające kolejną warstwę dociekań podczas przyglądania się sobie.
Swoją pracą chciałam wzmocnić uczucie doznania i skłonić do refleksji nad ciałem, które definiuje człowieka i określa jego miejsce w przestrzeni oraz czasie. Uprzedmiotawiając fragmenty ciała, pragnę ujawnić jego podmiotowość. Z tego względu staram się zwrócić uwagę na egzystencjalny aspekt bycia. Traktuję ciało jako nieskończoną sieć badań – począwszy od jego struktur, kończąc na wglądzie w ludzką naturę.
* Tekst został stworzony z fragmentów pracy licencjackiej na Wydziale Fotografii Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu pos tytułem Jaki mamy kształt kiedy na siebie patrzymy?, promotorzy: prof. dr hab. Konrad Kuzyszyn oraz dr hab. Krzysztof J. Baranowski
Magda Pacek (ur. 1994) — urodzona we Wrocławiu. Pochodzi z Sobótki. Absolwentka studiów licencjackich i magisterskich na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Fotografię pojmuje jako wielowymiarowe medium, tworząc obiekty fotograficzne, wideo oraz książki. Często odwołuje się do natury i w tym kontekście zastanawia się nad kondycją współczesnego człowieka. W swojej twórczości lubi poddawać się przypadkowi i intuicji, które są istotą jej procesu twórczego. Zastanawia się nad medium fotografii samym w sobie, eksplorując jego znaczeniowość oraz wgłębiając się w pojęcie obrazu. Jej działania można określić jako meta-artystyczne, gdyż koncentrują się na pracy nad meta-obrazami.





Jaki mamy kształt, kiedy na siebie patrzymy? 3 wideo instalacje (200 x 140 cm, 200x140 cm, 50x45 cm), płyta silikonowa z nadrukiem UV (50 x 120 cm), 2018.